czwartek, 5 listopada 2015

Niby pięknie, niby cacy....

Niecałe 48 godzin wystarczy by pogoda uległa całkowitej zmianie i chmury zasłoniły słońce.

Jak to jest, ze ten psychologiczny wzorzec mężczyzny, ktory zostaje juz w Waszej głowie na całe życie, daje tak ciała po całości, że zastanawiacie sie czy kiedykolwiek znaliście tego człowieka, kierującego się - jak się wydaje - innymi wartosciami niż Wy.

I mój kot ma nowotwór więc wczoraj spędził czas na stole operacyjnym a dzisiaj nafaszerowana lekami rzuca się i gryzie wszystkich. A ja spać nie mogę ze zmartwienia.


Dobre w tym wszystkim, że to słońce gdzies za tymi chmurami jest i czasem po pracy udaje mi się do niego dojechać i rozpromienić. Całkiem sama w tym wszystkim, nie dałabym chyba już rady.



wtorek, 27 października 2015

180 stopni


Ile czasu może człowiek wytrzymać w jednym miejscu z bliskimi?
Kiedy przychodzi odpowiedni czas na zmiany i jak go rozpoznać?

Jak zacząć patrzeć na szklankę do połowy pustą, aby nie zauważać pustki?

Do najodważniejszych decyzji musimy dojrzeć. W porządku. Aż poczujemy że to już właśnie TEN czas.
A kiedy nie wiemy jakie będą konsekwencje i się boimy? Cóż... nigdy nie wiemy jakie będą konsekwencje. Bóg wymaga od nas decyzji definitywnych, ostatecznych czasami. Zbadaj, upewnij się, weź głęboki oddech i... skacz!

Rok.... świat obrócił się o 180 stopni, życie się zaczęło na nowo. Zmieniać się. Od roku chodzę szczęśliwsza, jakbym wygrała los na loterii w życiu. To wielkie szczęście spotkać i poznać kogo, kto... sprawia, że życie staje się lżejsze. Ale nie w taki konsumencki, egocentryczny i egoistyczny sposób. W taki sposób co dzieli się problemy na pół a szczęście mnoży razy dwa.


Ne bójcie się ryzykować. Nic tak nie smakuje jak zwycięstwo oparte na własnych decyzjach, własnym ryzyku, spełniające się marzenia.

Żyjcie tym i nie bójcie się!

środa, 22 lipca 2015

Pozdrawiam.

28 lat za 2 miesiące. 3 lata temu powstanowiłam sobie ze będę niezalezna finansowo na tyle, by móc kupić własne lokum. Nie udało się.

Godzina 22:19, nienawidze tej godziny. Swego czasu zawsze o niej (przypadkowo) dostawałam sms od kogoś, z kim znajomość późnij przypłaciłam kilumiesięcznym stanem depresyjnym.

Dziś życie mi się zmienia. Jestem szczęśliwa, nie licząc niedostatku kasy na wlasne "M" i kota, którego leczenie za chwilę pochłonie mi tysiąc złoty w ciągu 5 dni.


Mimo to, cieszę się, bo w życiu dostałam prezent: kogoś z mojej bajki, kto dba o mnie. Dziękuję za tę osobę każdego dnia. I chociaz nie jest ona centrum mojego świata to jednak nadaje memu życiu lekkości i poczucia sensu.
Smiało mogę powiedzieć, że modliłam się o taką osobę do św. Rity i Św. Józefa (dlaczego do nich? sprawdźcie sami).


Życie to nie puzzle, które się układa. To nie bajka do opowiadania. Życie jest jak morze: czasem uderzy sztormem, czasem zaskoczy ciszą, ale wciąż jest piękne.
Mam taką nadzieję.
Mówiłam Wam, że mam jakiś nowo-twór w głowie? :D Myślę jednak, że złego licho nie bierze, ale czas pokaże.

Ahoj!

wtorek, 6 stycznia 2015

"Miłość pośród pyłu i kamieni"



Jakby to powiedzieć... Życie toczy się dalej. Dziś stoję w miejscu, gdzie, podejmując decyzję, zostawiłam za sobą 12 lat przyjaźni. Koniec połączony z milczącymi perturbacjami, raczej chowanymi w sobie, wypowiadanymi tylko w towarzystwie bliskich osób lub alkoholu.

Ale nie stoję sama. Radosna, otulona ciepłem, mądrością, cierpliwością i wyrozumiałością.  Nie żałuję swojej decyzji. Jedynie tego, że musiałam dokonać wyboru, ale nie ja wymusiłam to ultimatum.

Przede mną więc nowa, ciekawa podróż. Wiecie, znajomość inna niż te do tej pory. Mam wrażenie, że wszystko jest w końcu tak jak powinno być, tak jakby pod naszymi stopami podłoga sama się układała, abyśmy mogli stawiać kolejne kroki. Nie wszystko do siebie pasuje, ale życie, związek - to nie puzzle. Nagle okazuje się, że praca nad sobą nie musi być kojarzona z męczarnią i rezygnacją, a raczej z tworzeniem, budowaniem lepszej przyszłości. Jest dobrze, póki co. A nawet jak będzie źle, to i tak wiemy, że potem będzie dobrze ;)


Z innych rzeczy: popadłam w straszny marazm pracowniczy, stagnację, jakis rodzaj lenistwa, powodujacy z nie-mam-sily do niczego siąść.

Z nowym rokem postanowiłam nie mieć postanowień. Nie postanawiać, tylko działać. Ale potem samo przyszło: polepszę swoją kondycję. Prosty cel, prawda? Więc myślę - będę biegać. Mam doping, mam wsparcie, wiec jest szansa, że się tym razem uda.

Na biurku, półkach piętrzą się książki rozpoczęte, książki do czytania patrzą zza szyby. Namiętnie je kupuję, wpadając do księgarni - przynoszą mi małe radości, tak jak kiedyś lakiery.

 Budujemy związek :P


A lakiery? lakierów się systematycznie pozbywam, idąc ku minimalizmowi ;)


Uwielbiam słuchać Małpy :) 

A na święta dostałam album Tau! Hura!



Z życzeniami pokoju, miłości, cierpliwości, wyrazumialości i zdrowia na Nowy Rok,
oraz podziękowaniami, że czasem (wciąż) tu zaglądacie,

Pumpernikulus