wtorek, 6 stycznia 2015

"Miłość pośród pyłu i kamieni"



Jakby to powiedzieć... Życie toczy się dalej. Dziś stoję w miejscu, gdzie, podejmując decyzję, zostawiłam za sobą 12 lat przyjaźni. Koniec połączony z milczącymi perturbacjami, raczej chowanymi w sobie, wypowiadanymi tylko w towarzystwie bliskich osób lub alkoholu.

Ale nie stoję sama. Radosna, otulona ciepłem, mądrością, cierpliwością i wyrozumiałością.  Nie żałuję swojej decyzji. Jedynie tego, że musiałam dokonać wyboru, ale nie ja wymusiłam to ultimatum.

Przede mną więc nowa, ciekawa podróż. Wiecie, znajomość inna niż te do tej pory. Mam wrażenie, że wszystko jest w końcu tak jak powinno być, tak jakby pod naszymi stopami podłoga sama się układała, abyśmy mogli stawiać kolejne kroki. Nie wszystko do siebie pasuje, ale życie, związek - to nie puzzle. Nagle okazuje się, że praca nad sobą nie musi być kojarzona z męczarnią i rezygnacją, a raczej z tworzeniem, budowaniem lepszej przyszłości. Jest dobrze, póki co. A nawet jak będzie źle, to i tak wiemy, że potem będzie dobrze ;)


Z innych rzeczy: popadłam w straszny marazm pracowniczy, stagnację, jakis rodzaj lenistwa, powodujacy z nie-mam-sily do niczego siąść.

Z nowym rokem postanowiłam nie mieć postanowień. Nie postanawiać, tylko działać. Ale potem samo przyszło: polepszę swoją kondycję. Prosty cel, prawda? Więc myślę - będę biegać. Mam doping, mam wsparcie, wiec jest szansa, że się tym razem uda.

Na biurku, półkach piętrzą się książki rozpoczęte, książki do czytania patrzą zza szyby. Namiętnie je kupuję, wpadając do księgarni - przynoszą mi małe radości, tak jak kiedyś lakiery.

 Budujemy związek :P


A lakiery? lakierów się systematycznie pozbywam, idąc ku minimalizmowi ;)


Uwielbiam słuchać Małpy :) 

A na święta dostałam album Tau! Hura!



Z życzeniami pokoju, miłości, cierpliwości, wyrazumialości i zdrowia na Nowy Rok,
oraz podziękowaniami, że czasem (wciąż) tu zaglądacie,

Pumpernikulus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz