To nie to, że mi się nie chce tu być, lub że o tym nie myślę.
Chodzi o to, że jest czerwiec* po maju**, już 3 tydzień z rzędu jestem w pracy od rana do wieczora, w domu siedzę o północy nad papierami z pracy i mam sto-tysięcy-spraw. Jedną zrobię, dostaję nową "na już". Ręce opadają.
Do tego doszedł fakt kupienia nowego auta i obecnie staram się sprzedać stare.
Po prostu dobitnie-brak-mi-czasu-na-oddychanie.
A, wiecie co? Jadę na wakacje!! :) Sama ;)
Postanowiłam, że spróbuje, w końcu w tym roku zapracowałam na wakacje jak nigdy. A jak sama nie pojadę, to nie pojadę wcale. Boję się sama być gdzieś w "obcym" miejscu, więc wybrałam starą, dobrą Szklarską Porębę. Wiecie: 5 minut piechotą jeden wodospad, 30 minut - drugi....
Wodospad, książka, kanapka, termos, las i ja <3 Tak właśnie mi się marzy. Szkoda tylko, że w pokoju nie ma wanny... :(
Odliczam do Wakacji, bo u mnie w pracy armagedon do samego końca - czeka nas kontrola zewnętrzna. Wszystkie latamy jak popieprzone.
* czerwiec - podsumowania wszystkiego, rozliczenia, zakończenia i w ogóle dupiasty armagedon
** maj - wystepy, wycieczki, projekty, imprezy i inne ważne sruty-tuty na których trzeba być - słowem: bardzo! pracowicie
Wooow no to czekamy na urlop i relacje z podroży ! :)) fajnie ze napisalas trzymaj się w tym intensywnym okresie !
OdpowiedzUsuń